Adhortacja Apostolska papieża Piusa XII o podniesieniu świętości życia kapłańskiego

Menti nostrae

Czcigodni Bracia i Umiłowani Synowie
Pozdrowienie i Błogosławieństwo Apostolskie

WSTĘP

Głos, którego nie można przytłumić

W duszy naszej ciągle brzmi głos Boskiego Zbawcy mówiącego do św. Piotra: „Szymonie, synu Jana, miłujesz mię więcej niźli ci? …paś baranki moje, paś owce moje” (por. J 21,17); a także wezwanie tegoż Księcia Apostołów skierowane do współczesnych sobie Biskupów i kapłanów w tych słowach: „Paście trzodę Bożą, która jest przy was, …będąc świadomym wzorem dla owczarni” (1 P 5, 2 – 3).

Główne zadania naszych czasów

Zastanawiając się pilnie nad tymi słowami, uważamy, że głównym obowiązkiem Naszego najwyższego urzędu jest starać się wedle sił o to, aby praca Biskupów i kapłanów była coraz to skuteczniejsza. Ma ona tak kierować ludem chrześcijańskim, by unikał zła, przezwyciężał przeszkody i doszedł do świętości. Jest to specjalnie konieczne w naszych czasach, gdy ludy i narody na skutek niedawnej strasznej wojny znajdują się nie tylko w trudnych warunkach materialnych, ale przechodzą także głębokie zaburzenia moralne.

Ojcowska troska o kapłanów

Konieczność chrześcijańskiego odrodzenia, którą dzisiaj dostrzegają wszyscy ludzie dobrej woli, każe Nam skierować Nasze myśli i uczucia w pierwszym rzędzie do kapłanów całego świata. Wiemy bowiem, że pokorne, czujne i gorliwe wysiłki tych, którzy żyjąc wśród ludu, znają dobrze jego troski, udręki, trudności materialne i duchowe, mogą przy pomocy zasad Ewangelii odnowić obyczaje wszystkich i mocno utrwalić na ziemi Chrystusowe „Królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju” (Prefacja ze Mszy św. na urocz. Chrystusa Króla).

Praca kapłańska nie spełniłaby jednak całkowicie swego zadania, które odpowiadałoby w pełni potrzebom naszych czasów, gdyby kapłani nie przyświecali otaczającemu ich ludowi jasnością niezwykłej świętości, jako godni „słudzy Chrystusa”, wierni „szafarze tajemnic Bożych” (por. 1 Kor 4,1), skuteczni „pomocnicy Boży” (por. 1 Kor 3,9), do wszelkiego dobrego dzieła zaprawieni (por. 2 Tym 3,17).

Okazanie wdzięczności

Nie widzimy przeto lepszego sposobu okazania Naszej wdzięczności całemu duchowieństwu które na pięćdziesięciolecie Naszego kapłaństwa okazało przez modlitwy zasyłane do Boga swoją miłość względem Nas – jak skierowując do całego duchowieństwa ojcowskie wezwanie do zdobycia tej świętości, bez której powierzone mu posłannictwo nie może być owocne. Pragniemy, aby Rok Święty, który ogłosiliśmy z nadzieją ogólnego odnowienia obyczajów według nauki Ewangelii sprawił przede wszystkim szybszy postęp ku szczytom cnoty tych, którzy przewodzą ludowi chrześcijańskiemu, i aby oni, ożywieni w ten sposób i przygotowani odnowili duchem Jezusa Chrystusa powierzoną sobie owczarnię.

Chociaż zwiększone dzisiaj potrzeby społeczeństwa chrześcijańskiego coraz bardziej domagają się od kapłanów wewnętrznej doskonałości, to jednak trzeba zauważyć, że kapłani już z natury samego najwyższego otrzymanego od Boga posługiwania, zawsze i wszędzie związani są obowiązkiem dążenia wszystkimi siłami do świętości.

Wielki dar kapłaństwa

Jak to już Poprzednicy Nasi, głównie zaś Pius X (Exhortatio „Harent animo”, Acta Pii X, vol. IV, str. 237 i nast.) i Pius XI (Encyklika „Ad catholici sacerdotii”, AAS, 1936, str. 5 i nast.) uczyli i My sami stwierdziliśmy w Encyklikach „Mystici Corporis” (AAS XXXV, 1943, str. 193 i nast.) i „Mediator Dei” (AAS XXXIX, 1947, str. 521 i nast.), kapłaństwo jest naprawdę wielkim darem Boskiego Odkupiciela; On to dla prowadzenia aż do końca wieków dzieła zbawienia rodzaju ludzkiego, dokonanego przez siebie na krzyżu, powierzył swoją władze. Kościołowi, chcąc, by był on uczestnikiem jego jedynego i wiecznego kapłaństwa. Kapłan jako „drugi Chrystus”, naznaczony jest bowiem niezniszczalnym charakterem, dzięki któremu staje się jakoby żywym obrazem naszego Zbawiciela; kapłan pełni rolę Jezusa Chrystusa, który powiedział: „Jako mnie posiał Ojciec i ja was posyłam” (J 20,21); „kto was słucha, mnie słucha” (Łk 10,16). Kto powołany jest z woli Bożej do tego zaszczytnego posługiwania, „dla ludzi jest postanowiony w tym, co do Boga należy, aby składał dary i ofiary za grzechy” (Hbr 5,1). Do niego więc ma się zwracać każdy, kto pragnie żyć życiem Boskiego Zbawiciela, oraz zdobyć siłę, pociechę i pokarm dla ducha: u niego także ma szukać potrzebnych lekarstw, ktokolwiek usiłuje powstać z grzechu i powrócić na dobrą drogę. Dlatego wszyscy kapłani słusznie mogą odnieść do siebie te słowa Apostoła narodów: „Jesteśmy pomocnikami Bożymi” (1 Kor 3,9).

Trzeba odpowiedzieć swemu powołaniu

Wzniosła ta godność żąda od kapłanów, aby z całkowitą wiernością odpowiedzieli swemu poważnemu zadaniu. Ponieważ kapłani mają służyć rozszerzaniu na ziemi chwały Bożej oraz pielęgnowaniu i wzrostowi mistycznego Ciała Chrystusowego, tak trzeba im jaśnieć doskonałą świętością, by przez nich „miła woń Chrystusowa” (2 Kor 2,26) wszędy się rozchodziła.

Zasadniczy obowiązek

W dniu w którym, ukochani synowie, zostaliście wyniesieni do godności kapłańskiej, Biskup uroczyście i w imieniu Boga wskazał wam zasadniczy wasz obowiązek w następujących słowach: „Rozumiejcież to, co czynicie; idźcie za tym, co dokonujecie, a spełniając tajemnicę śmierci Pańskiej, uśmiercajcie w sobie wady i wszelką pożądliwość. Niechaj nauka wasza będzie duchownym lekarstwem dla ludu Bożego; niech woń życia waszego będzie weselem Kościoła Chrystusowego, budujcie słowem waszym i przykładem dom Boży, którym jest rodzina Boża” (Pontificale Rom., De ordin. presbyt.). Życie wasze, całkowicie wolne od grzechów, ma być bardziej niż życie ludzi świeckich, ukryte z Chrystusem w Bogu (por. Kol 3,3). Tak więc przybrani wybitną cnotą, której domaga się wasza godność, prowadzić macie dzieło zbawienia ludzkiego. Wszak do tego przeznaczyły was świecenia kapłańskie!

Oto jest zadanie, któregoście się chętnie i dobrowolnie podjęli; świętymi bądźcie, bo – jak wiecie – święte jest posługiwanie wasze.

CZĘŚĆ PIERWSZA

ŚWIĘTOŚĆ ŻYCIA

Doskonałość to miłość

Według nauki Boskiego Mistrza (por. Mt 22,37 – 39) doskonałość życia chrześcijańskiego polega głównie na miłości Boga i bliźniego; ale miłość ta winna być gorąca, wytrwała i czynna. Jeśli będzie się odznaczać tymi przymiotami, obejmie niejako wszystkie cnoty (por. 1 Kor 13,4 – 7) i słusznie może być nazwana „węzłem doskonałości” (Kol 3,14). W jakichkolwiek zatem znajdzie się człowiek warunkach, temu właśnie celowi ma podporządkowywać wszystkie swe myśli i uczynki.

Kapłan powołany do doskonałość

Kapłan jednak jest specjalnie zobowiązany do doskonałości. Każda bowiem jego czynność kapłańska ma ze swej natury odznaczać się miłością – jako, że sługa Boży do tego przez Boga został powołany, zadaniem i charyzmatem Bożym obdarzony; ma on współpracować z Jezusem Chrystusem, jedynym i wiecznym kapłanem; ma naśladować Tego, który za swego ziemskiego życia niczego więcej nie pragnął, jak okazywać Ojcu najgorętszą swą miłość, a ludzi obdarzać nieprzebranymi skarbami swego Serca.

NAŚLADOWANIE CHRYSTUSA

Ścisła łączność z Jezusem

Szczególnym dążeniem ożywiającym duszę kapłana powinno być, aby zjednoczyć się jak najściślej z Boskim Odkupicielem; aby przyjąć ulegle wszystkie prawdy nauki Chrystusowej i aby je w każdym momencie swego życia konsekwentnie stosować: aby wiara katolicka była światłem dla postępowania, postępowanie zaś jaśniało blaskiem wiary.

Spoglądajmy na Chrystusa

Prowadzony blaskiem wiary, niech oczy swe zwraca kapłan stale na Chrystusa; niech idzie jak najsumienniej za Jego nakazami, czynami, przykładem; niech dobrze to sobie uświadomi, że nie wystarczy mu spełniać zwykłych obowiązków chrześcijanina, lecz że nadto ma codzień coraz szybszym krokiem zdążać ku takiej doskonałości życia, jakiej się domaga wzniosła godność kapłańska, stosownie do polecenia Kościoła: Duchowni obowiązani są do wyższej świętości w wewnętrznym i zewnętrznym swym życiu niż świeccy i być dla nich przykładem cnoty i dobrych czynów” (kan. 124).

Życie Chrystocentryczne

Życie kapłańskie, tak jak od Chrystusa bierze swój początek, tak musi każdej chwili ku Niemu się kierować. Chrystus zaś – to Słowo Boże; nie zawahał się on przyjąć natury ludzkiej; żył na to na ziemi, by być posłusznym woli Ojca Przedwiecznego; wokół siebie woń lilii roztoczył; żył w ubóstwie i „przeszedł czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich” (Dz 10,38); On wreszcie złożył z siebie ofiarę za zbawienie braci. Oto, ukochani Synowie, macie przed oczyma jakby syntezę tego przedziwnego życia; dołóżcie wszelkich starań, aby to życie w sobie odtworzyć, pamiętając na Jego zachętę: „Dałem wam przykład, abyście jakom ja wam uczynił, tak i wy czynili” (J 13,15).

Praktyka pokory

Doskonałość chrześcijańska opiera się na cnocie pokory: „Uczcie się ode mnie, żem jest cichy i pokornego serca” (Mt 11,29). Uczciwie, zaiste, zastanawiając się, do jak niezmiernej godności zostaliśmy powołani przez Chrzest i Kapłaństwo, a znając jednocześnie naszą nędzę duchową, rozważajmy boskie słowa Jezusa Chrystusa, który powiedział: „Beze mnie nic uczynić nie możecie” (J 15,5).

Nieufność do siebie

Kapłan niech nie ufa swoim siłom, niech zbytnio nie zawierza swoim zdolnościom, niech nie goni za uznaniem i poklaskiem ludzkim, niech nie pragnie chciwie wyższych godności, lecz niech naśladuje Chrystusa, który „nie przyszedł aby mu służono, ale aby służyć” (Mt 20,28); niech zaprze sam siebie jak tego wymaga Ewangelia (por. Mt 16,24), i niech nie przywiązuje się za bardzo do rzeczy ziemskich, by mógł łatwiej i swobodniej kroczyć za Boskim Mistrzem. Cokolwiek posiada i czymkolwiek jest, wypływa z dobroci i mocy Bożej; jeśliby więc chciał się chełpić, niech sobie przypomni słowa Apostoła narodów: „Z siebie… chlubić się nie będę, chyba tylko ze słabości moich” (2 Kor 12,1).

Ofiara z woli

Duch pokory, rozświetlonej wiarą, skłania człowieka do złożenia ofiary ze swej woli przez należne posłuszeństwo. Chrystus Pan ustanowił w założonej przez siebie społeczności prawowitą władzę, która byłaby przez wieki przedłużeniem jego własnej. Dlatego też, kto słucha zwierzchników Kościoła, posłuszny jest samemu Boskiemu Zbawicielowi.

Konieczność posłuszeństwa

W naszych czasach, w których niebacznie podkopuje się fundamenty władzy, jest rzeczą nader konieczną, aby kapłan w silnym oparciu o zasady wiary tę właśnie władzę uznawał i należycie ją szanował, nie tylko jako ochronę porządku religijnego i społecznego, lecz również jako podstawę swego osobistego uświęcenia.

Wyrzeczenie płynące z celibatu

Działalność kapłańska odnosi się do dziedziny nadprzyrodzonej, albowiem troszczy się o wzrost nadprzyrodzonego życia i udziela go Mistycznemu Ciału Jezusa Chrystusa. Z tej racji musi kapłan pożegnać się ze sprawami „światowymi” a troszczyć się jedynie o to, co Pańskiego jest (1 Kor 7,32 – 33). Ponieważ więc kapłan ma być wolny od trosk świata i całego siebie ma oddać służbie Bożej, Kościół ustanowił prawo celibatu, aby dla wszystkich było coraz oczywistsze, że kapłan jest sługą Boga i ojcem dusz. I przez to prawo celibatu nie tylko nie traci kapłan daru i obowiązku ojcostwa, ale je nieskończenie potęguje, rodząc potomstwo nie dla tego ziemskiego i przemijalnego życia, lecz dla niebieskiego i wiecznego.

Im zaś jaśniej świeci czystość kapłańska, tym bardziej staje się kapłan razem z Chrystusem „Hostią czysta, Hostia święta, Hostią nieskalana” (Missale Rom., can.).

Dla zachowania z całą pieczołowitością nienaruszonej czystości, jako najdroższego skarbu, koniecznie trzeba święcie się zastosować do wezwania Księcia Apostołów, które codziennie powtarzamy w brewiarzu: „Bądźcie wstrzemięźliwi i czuwajcie” (1 P 5,8).

Czujność i modlitwa bronią czystości

Tak, umiłowani synowie, czuwajcie, albowiem czystości waszej zagraża tyle niebezpieczeństw: czy to z racji publicznej rozwiązłości obyczajów, czy też z powodu ponęty występków, które dzisiaj tak zręcznie zastawiają na was sidła, czy wreszcie z nadmiernej swobody panującej w przestawaniu ze sobą ludzi obu płci, która nawet niekiedy ośmiela się wciskać w dziedzinę świętego posługiwania. „Czuwajcie i módlcie się” (Mk 14,38), pomni zawsze, że ręce wasze dotykają rzeczy najświętszych i żeście poświeceni Bogu i Jemu tylko macie służyć. Już sama szata, którą nosicie, niejako was napomina, że nie dla świata, ale dla Boga powinniście żyć. Włóżcie zatem w to wszystkie siły i całą gorliwość, abyście – oddawszy się w matczyną opiekę Bogurodzicy Dziewicy – dzień w dzień byli „promienni, czyści, nieskalani, powściągliwi, jak przystoi slugom Chrystusa i szafarzom tajemnic Bożych” (Pontificale Rom., In ordin. Diacon.).

Unikać zażyłości

W związku z tym uważamy za wskazane upomnieć was szczególnie, żebyście prowadząc organizacje i stowarzyszenia żeńskie tak się zachowywali, jak przystało na kapłanów; unikajcie wszelkiej poufałości, a gdy wasza współpraca jest konieczna, udzielajcie jej jako poświęceni słudzy Boży. W prowadzeniu tych organizacji niech gorliwość wasza będzie zamknięta w granicach, jakich domaga się zresztą kapłańskie wasze posłannictwo.

Wyrzeczenie się dóbr ziemskich

Nie uważajcie, że dosyć będzie, gdy przez czystość wyrzeczecie się przyjemności ciała, a przez posłuszeństwo poddacie swa wolę przełożonym waszym. Musicie jeszcze tak nastawić swe serce, żeby codzień było dalsze od bogactw i majętności doczesnych. Jak najmocniej upominamy was, ukochani synowie, abyście zbytnio nie miłowali zmiennych i przemijających rzeczy tego świata. Ze czcią spoglądajcie na świętych mężów, żyjących dawniej i w naszych czasach, którzy, łącząc słuszną powściągliwość w stosunku do rzeczy materialnych z najwyższą ufnością w Opatrzność Bożą i najgorętszym kapłańskim zapałem, dokonywali cudownych wprost rzeczy jedynie w oparciu o Boga, który nigdy nie odmawia potrzebnej pomocy. Kapłani, choć nie wiążą się specjalnym ślubem ubóstwa, powinni się zawsze kierować umiłowaniem ubóstwa. Wykaże je prosty i pełen umiaru sposób życia, zaświadczy o niej skromne mieszkanie, potwierdzi szlachetna szczodrobliwość wobec biednych. Przede wszystkim zaś niech się kapłani powstrzymają od tych przedsięwzięć gospodarczych, które by ich odciągały od świętych obowiązków i mogły zmniejszyć należny im szacunek ze strony wiernych. Kapłan, ponieważ cały musi oddać się pracy nad zbawieniem dusz, powinien do siebie stosować to powiedzenie św. Pawła Apostoła: Nie szukam tego, co wasze, ale was (2 Kor 12, 14).

Kapłan – wzorem wszystkich cnót

Gdyby można tu mówić obszernie o wszystkich cnotach, przez które kapłan ma w sobie w najdoskonalszy sposób ukształtować Boski obraz Jezusa Chrystusa, wiele zaiste rzeczy, przychodzących Nam na myśl, dałoby się powiedzieć. Pragnęliśmy jednak to tylko położyć wam szczególnie na sercach, co wydaje się w naszych czasach specjalnie konieczne. Co się zaś tyczy reszty, wystarczy przypomnieć te słowa ze złotej książeczki O Naśladowaniu Chrystusa: „Kapłan powinien być ozdobiony wszystkimi cnotami, i dawać innym przykład dobrego żywota. Kapłan nie powinien postępować drogami pospolitymi i zwykłymi między ludźmi, lecz jego obyczaje mają być na wzór Aniołów w Niebie, lub ludzi doskonałych na ziemi” (De imit. Christi, IV, c. 5, v. 13, 14).

Konieczność łaski w pracy nad uświęceniem się pocieszające prawdy

Wszyscy to dobrze wiedzą, ukochani synowie, że dla każdego chrześcijanina, a w szczególny sposób dla kapłanów niemożliwe jest w praktyce codziennego życia naśladowanie przedziwnego przykładu Boskiego Mistrza, bez korzystania z pomocy nadprzyrodzonej łaski i bez korzystania ze środków dających tę łaskę bożą, które On sam nam pozostawił. I to tym bardziej jest niemożliwe, im wyższa jest doskonałość, którą mamy osiągnąć, i im poważniejsze z natury naszej, skłonnej do złego, rodzą się trudności. Powodowani tą racją, uważamy za potrzebne zastanowić się nad innymi prawdami, pełnymi wzniosłości i pociechy, z których jeszcze jaśniej wynika, jak wielka ma być świętość kapłańska i jak skuteczne są pomoce dane nam przez Jezusa Chrystusa, abyśmy mogli urzeczywistnić w sobie zamiary Boskiego miłosierdzia.

Życie ofiary

Jak całe życie Zbawiciela naszego zmierzało do ofiary z siebie samego, tak też i życie kapłana, który ma w sobie ukształtować obraz Chrystusa – ma być z Nim, w Nim i przez Niego ofiara miłą Bogu.

Na wzór Jezusa na Kalwarii

W ofierze krzyżowej na Kalwarii Boski Odkupiciel złożył w ofierze nie tylko ciało swoje własne, ale poświęcił siebie na dar przebłagalny, jako Głowa rodzaju ludzkiego; dlatego to, „gdy oddaje ducha swego w ręce Ojca, jako człowiek oddaje Bogu siebie samego, by oddać Mu wszystkich ludzi” (Św. Atanazy, De incarnatione, n. 12: Migne, PG, XX.VI, 1003).

Podczas Mszy św.

To samo zachodzi w Ofierze Eucharystycznej, która jest niekrwawym ponowieniem ofiary krzyża: Chrystus ofiaruje siebie Ojcu Przedwiecznemu ku Jego chwale, a naszemu zbawieniu; ponieważ zaś, będąc kapłanem i Ofiarą, występuje On jako Głowa Kościoła, przeto ofiaruje i składa Bogu nie tylko siebie, lecz i wszystkich chrześcijan, a nawet w pewien sposób wszystkich ludzi (por. św. Augustyn, De Civitate Dei, 1, X, c. 6: Migne, PL, XLI, 284).

Skarby Ofiary Eucharystycznej

Otóż, jeśli odnosi się to do wszystkich chrześcijan, to tym bardziej do kapłanów, którzy na to są przecież sługami Boskiego Odkupiciela, aby składali Najświętszą Ofiarę. Gdy zatem podczas tej Eucharystycznej Ofiary zastępując osobę Chrystusa, poświęcają chleb i wino, które stają się Ciałem i Krwią Jego, mogą kapłani z samego źródła nadprzyrodzonego życia czerpać nieprzebrane skarby zbawienia i wszelkie pomoce, które są konieczne nie tylko, dla nich osobiście, ale i dla sprawowania ich posłannictwa.

Życie Mszą świętą

Kapłan, będąc z tymi Boskimi tajemnicami w tak ścisłej łączności, musi bez wątpienia łaknąć i pragnąć sprawiedliwości (por. Mt 5, 6), oraz chcieć gorąco dorównać życiem do swej wielkiej godności i ukształtować je w duchu ofiary: wszak ma siebie z Chrystusem składać na ołtarzu. Stąd nie ograniczy się tylko do celebrowania Mszy św., ale będzie wewnętrznie nią żył; w ten sposób zdobędzie owe siły nadnaturalne, dzięki którym przemieni się i stanie się współuczestnikiem ofiarnego życia samego Boskiego Odkupiciela.

Zjednoczenie się w ofierze z Jezusem

Zdaniem św. Pawła Apostoła główna zasada chrześcijańskiej doskonałości wyraża się we wskazaniu: „Przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa” (Rzym. 13, 14). Jeżeli to wskazanie odnosi się do wszystkich wiernych, to bardziej wiąże kapłanów. Lecz przyoblec się w Jezusa Chrystusa oznacza nie tylko kierować się w swych poglądach Jego nauka, ale także rozpocząć nowe życie, które aby zajaśniało blaskami Taboru, musi najpierw upodobnić się do utrapień i boleści naszego Odkupiciela cierpiącego na Kalwarii. Wymaga to oczywiście mozolnej i wytrwałej pracy, dzięki której dusza nasza ma się stać niejako żertwą, aby mogła wewnętrznie połączyć się z ofiarą Chrystusa. Tej mozolnej i wytrwałej pracy nie dokonają tylko płonne chęci lub pragnienia i obietnice, ale musi to być usilne i nieustanne działanie, zmierzające do skutecznego odnowienia, ducha; musi to być doskonalenie się w pobożności, która wszystko odnosi do chwały Bożej; musi to być ćwiczenie się w pokucie, która skutecznie ujarzmia nieopanowane poruszenia duszy i nimi kieruje; musi to być usilna miłość ku Bogu i bliźnim, która zapala nas i pobudza do praktykowania wszelkich uczynków miłosierdzia; musi to być wreszcie gotowość woli do czynu, aby przez walkę i wysiłek sięgnąć po to, co najdoskonalsze.

Upomnienie św. Piotra Chryzologa

Konieczną jest więc rzeczą, aby kapłan starał się w sobie odtworzyć to, co się dzieje na ołtarzu ofiarnym. Jak zatem Jezus Chrystus wyniszcza siebie samego, tak i Jego sługa ma się wraz z Nim wyniszczać; jak Jezus składa okup za oczyszczenie ludzi z grzechów, tak i kapłan po stromej drodze ascezy chrześcijańskiej powinien dojść do oczyszczenia siebie i bliźnich. Tak oto napomina go św. Piotr Chryzolog: „Bądź ofiarą i kapłanem Boga. Nie marnuj tego, czym cię obdarzył i czego ci udzieliła moc Boska. Oblecz się w szatę świętości; przepasz się pasem czystości; niech Chrystus będzie okryciem twej głowy; niech krzyż stoi na straży twego czoła; na piersiach swych złóż tajemnicę mądrości Bożej; zapalaj ciągle wonne kadzidło modlitwy; uchwyć miech ducha; z serca swego uczyń ołtarz i spokojny daj swoje ciało na całopalenie Boże… Ofiaruj wiarę, aby niewierność została ukarana; daruj post, aby ustała żarłoczność; nieś w ofierze czystość, aby uśmiercone zostały żądze; złóż na ołtarzu pobożność, by odrzucona została bezbożność; czyń miłosierdzie, by zwalczyć chciwość; a na zniszczenie głupoty zawsze trzeba ofiarowywać świętość. Tak ciało swe, żadnym pociskiem grzechu nie zranione, złożysz jako świętą hostie w ofierze”(Sermo CVIII, Migne, PL, LII, 500, 501).

Skuteczny środek uświęcenia

Modlitwy brewiarza przyczyniają się niezmiernie do uświęcenia. Nie chodzi w nich bowiem tylko o odmówienie tekstu, czy o prawidłowo, zgodnie z zasadami poezji ułożone hymny, nie chodzi o zachowanie pewnych przepisów nazywanych rubrykami, czy wreszcie o przestrzeganie zewnętrznych form kultu Bożego. O wiele bardziej chodzi tu o wzniesienie myśli i uczuć do Boga, abyśmy połączyli się z błogosławionymi duchami, zanoszącymi Mu wieczny hymn chwały (por. Enc. Mediator Dei: AAS XXXIX, 1947, str. 574). Z tego to powodu brewiarz, jak to na jego początku zaznaczone, trzeba odmawiać „godnie, z uwagą i pobożnością”.

Intencja wspólna z Jezusem

Trzeba, aby kapłan modlitwy te zanosił w tej samej intencji, co i Boski Zbawiciel. W ten sposób głos kapłana jest jakby głosem Jezusa, który przez swego sługę uzyskuje u najłaskawszego swego Ojca dobrodziejstwa Odkupienia; jest to głos Tego, z którym łączą się zastępy Aniołów i świętych w niebie, a na ziemi rzesze wiernych dla oddania należnej chwały Bogu; to głos Jezusa Chrystusa, naszego rzecznika, głos, dzięki któremu otrzymujemy niezmierzone skarby Jego zasług.

Rozważanie brewiarza

Starannie i pilnie rozważajcie owe pożyteczne prawdy, które Duch Święty podał w Piśmie św., a które wyjaśnione są w pismach Ojców i Doktorów Kościoła. Gdy usta wasze powtarzają święte słowa przekazane tchnieniem Ducha Św., nic nie urońcie z tak wielkiego skarbu! Nieustannie i gorliwie odpędzajcie wszystko, co by rozpraszało waszą myśl, aby dusza wasza stała się wiernym echem głosu Bożego. Skupiajcie uważne myśli wasze, abyście łatwiej i owocniej mogli się oddać kontemplacji prawd wiecznych.

Przezywać rok liturgiczny

W Encyklice Mediator Dei dość obszernie wyłożyliśmy, w jakim celu Kościół przez roczny cykl liturgiczny przypomina i we właściwym porządku stawia jakby przed oczyma wszystkie tajemnice Chrystusowe, a także poleca obchodzić święta Najświętszej Maryi Panny i Świętych Pańskich. Pouczenia te, które daliśmy ogółowi chrześcijan, jako bardzo dla wszystkich pożyteczne, mają być specjalnie wzięte pod uwagę przez was, kapłani, którzy poprzez Eucharystyczną Ofiarę i Boski, jak go się nazywa, obowiązek brewiarza bierzecie w tym cyklu liturgicznym główny udział.

Kontemplacja rzeczy niebieskich

Poza Mszą św. i brewiarzem Kościół poleca nam usilnie jeszcze inne ćwiczenia duchowne, by dopomóc nam do codziennego szybszego postępu w doskonałości. O nich to chcemy teraz coś pokrótce powiedzieć i dać wam pod uwagę. Przede wszystkim nawołuje nas Kościół do świętego rozmyślania, które podnosi nasz umysł i przywołuje do zastanowienia się nad rzeczami niebieskimi, a także zapala serca nasze pragnieniem Boga i prosto je ku Niemu kieruje. Rozmyślanie najlepiej przygotowuje nas do odprawiania Mszy św. do należnego po niej dziękczynienia; ono daje nam zrozumienie i smak piękna liturgii; ono skłania nas wciąż na nowo do kontemplowania prawd wiecznych oraz przedziwnych wskazań i pouczeń ewangelicznych.

Rozważanie zdarzeń z życia Pana Jezusa

Konieczne jest, by kapłani bardzo usilnie odtwarzali w sobie te ewangeliczne wskazania i cnoty Boskiego Zbawiciela. Ale, jak pokarm cielesny nie posili nas, nie podtrzyma życia i nie da jego wzrostu, jeśli nie zostanie spożyty, przetrawiony i przyswojony naszemu organizmowi, tak i kapłan, jeśli nie będzie, rozmyślając i kontemplując Boskiego Zbawcy – który przecież jest najwyższym i absolutnym wzorem doskonałości i nieprzebranym źródłem świętości – żyć Jego życiem, to nie będzie mógł zapanować nad sobą i nad swoimi zmysłami, ani duszy swej oczyścić, ani do cnoty, jak należy, dążyć, ani też świętych swoich czynności rzetelnie, gorliwie i owocnie sprawować.

Wielkie szkody dla opuszczających rozmyślanie

Uważamy przeto za wielki Nasz obowiązek, by was w specjalny sposób zachęcić do praktyki codziennego rozmyślania; praktykę tę poleca wszystkim duchownym również i Kodeks Prawa Kanonicznego (por. kan. 125, 2). Jak bowiem codzienne rozmyślanie zasila i ożywia doskonałość kapłańską, tak z jego zaniedbania rodzi się niechęć do rzeczy duchowych, a przez to stygnie i słabnie pobożność, i nie tylko osobiste dążenie do świętości przerywa się albo zatrzymuje, ale i samo posługiwanie kapłańskie niemałe ponosi szkody. Dlatego z najgłębszą słusznością trzeba stwierdzić, że w żaden inny sposób nie da się zdobyć tych szczególnych korzyści, jakie płyną z rozmyślania i że wobec tego, jego codziennej praktyki niczym innym nie można zastąpić.

Modlitwy prywatne i duch modlitwy

Od rozważania i kontemplacji rzeczy niebieskich nie należy oddzielać modlitwy ustnej; niech nie brakuje i innych form prywatnej modlitwy, które – zależnie od usposobienia każdego – snadnie przyczyniają się do pielęgnowania łączności duszy z Bogiem. Jednakże trzeba to zauważyć: więcej niż wielość modlitw, znaczy sama pobożność, oraz prawdziwy i gorący duch modlitwy. Jeżeli kiedykolwiek, to dzisiaj przede wszystkim konieczny jest ten gorący duch modlitwy, gdy tzw. „naturalizm” zawładnął umysłami i sercami ludzkimi, a cnota jest wystawiona na różnego rodzaju niebezpieczeństwa, które niekiedy zagrażają nawet tym, którzy sprawują święte czynności. I cóż lepiej zabezpieczy was przed tymi zasadzkami, cóż łatwiej myśl waszą wzniesie do nieba i pozwoli wam żyć w łączności z Bogiem, jak nie ustawicznie kierowana ku Niemu modlitwa i wzywanie Boskiej pomocy?

Gorące nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny

Ponieważ zaś kapłani ze szczególnej racji mogą być zwani synami Najświętszej Maryi Panny, powinni płonąć ku Niej najgorętszą miłością, powinni z ufnością Jej wzywać i często błagać o przemożną opiekę. Niech więc starają się codziennie, jak to sam Kościół poleca (por. kan. 125, 2), odmawiać różaniec, który, każąc nam rozmyślać nad tajemnicami Boskiego Zbawiciela, prowadzi nas „do Jezusa przez Maryją”.

Codzienne nawiedzenie Najświętszego Sakramentu

Oprócz tego kapłan, zanim zakończy swą całodzienną pracę, niech pójdzie przed Tabernakulum i niech zostanie tam czas jakiś, aby oddać hołd Jezusowi w Jego sakramencie miłości, aby wynagrodzić niewdzięczność tylu ludzi, aby ciągle coraz bardziej rozżarzać się Boską miłością, aby wreszcie nawet podczas nocnego spoczynku, który przywodzi na myśl ciszę śmierci, pozostawać w pewien sposób w Najświętszym Jego Sercu.

Rachunek Sumienia

Niech również nie omieszka codziennie badać tajników swego sumienia i w ten sposób kontrolować siebie samego. Jest to niewątpliwie nader pomocne zarówno dla zbadania stanu życia duchowego za dzień ubiegły, jak też dla usunięcia tych przeszkód, które hamują lub utrudniają wzrost w cnocie, jak wreszcie i dla zdobycia środków do owocniejszego sprawowania urzędu kapłańskiego i do uproszenia u Ojca niebieskiego miłosierdzia nad tylu naszymi upadkami.

Częsta spowiedź

A tego miłosierdzia i darowania win dostępujemy szczególnie w sakramencie Pokuty, który jest głównym dziełem Boskiej dobroci dla umocnienia nas słabych. Nigdy nie może się zdarzyć, ukochani synowie, aby szafarz tego sakramentu pojednania sam miał się od niego powstrzymywać. W tej sprawie, jak wiecie, Kościół nakazuje: „Ordynariusze niech się troszczą, aby wszyscy duchowni w sakramencie Pokuty często obmywali zmazy sumienia” (kan. 125, 1 K. Pr. Kan.). Albowiem choć słudzy Jezusa Chrystusa, mimo to nędzni jesteśmy; i jak moglibyśmy przystępować do ołtarza i sprawować święte czynności, gdybyśmy nie starali się często pokutować i oczyszczać? Częsta spowiedź bowiem „pogłębia właściwie poznanie samego siebie, przyczynia się do wzrostu pokory chrześcijańskiej, wykorzenia źle nałogi, zapobiega duchowemu niedbalstwu i odrętwieniu, oczyszcza sumienie, wzmacnia wolę, zapewnia duszom zbawienne kierownictwo duchowne i mocą samego sakramentu pomnaża łaskę” (Enc. Mystici Corporis Christi: AAS 35, 1943, str. 235).

Kierownictwo duchowne

Nadto uważamy za słuszne wezwać was, ukochani synowie, abyście na drodze życia duchownego zbytnio sobie nie ufali, ale abyście w pokorze i powolności przyjmowali rady i szukali pomocy u tych, którzy by mogli mądrze wami kierować, ostrzegać przed zagrażającymi wam niebezpieczeństwami, wskazywać stosowne, lekarstwa, we wszystkich zaś trudnościach wewnętrznych i zewnętrznych prowadzić was właściwą drogą i kierować ku owej, coraz to większej doskonałości, do której zachęcają was i pociągają przykłady świętych i uznani mistrzowie ascezy chrześcijańskiej. A bez takiego roztropnego kierownictwa sumienia normalnie bardzo trudno jest dostosować się do natchnień Ducha Sw. i łaski Bożej.

Rekolekcje

Na koniec pragniemy polecić wszystkim zwyczaj odprawiania rekolekcji. Gdy bowiem na pewien czas oderwiemy się od zwykłych zajęć i normalnego biegu życia, a znajdziemy się w samotności i ciszy, zaiste łatwiej nakłaniamy uszy nasze na głos Boży, który wnika wtedy głębiej do naszych dusz. Rekolekcje, nakłaniając nas do świętszego wykonywania obowiązków i do rozważania najsłodszych tajemnic Jezusa Chrystusa, tym samym na tyle umacniają naszą wolę, „byśmy służyć Mu mogli w świątobliwości i sprawiedliwości po wszystkie dni nasze” (Łk 1, 74, 75).

CZĘŚĆ DRUGA

ŚWIĘTOŚĆ W PRACY KAPŁAŃSKIEJ

Boskiemu Zbawicielowi na górze Kalwarii bok przebito: i wypłynęła zeń krew Jego święta, która jako potok żywy poprzez wieki obmywa dusze ludzkie, zadośćczyni za ich grzechy i udziela im skarbów zbawienia.

Kapłan Szafarzem Tajemnic Bożych

Do wypełnienia tej najwznioślejszej posługi przeznaczeni są kapłani. Oni to bowiem wypraszają i rozdzielają życie i łaską Jezusa Chrystusa członkom Jego mistycznego Ciała, a także przyczyniają się do wzrostu tegoż mistycznego Ciała, gdyż stale są obowiązani dostarczać Kościołowi nowych synów, kształcić ich, wychowywać i urabiać. Ponieważ są „szafarzami tajemnic Bożych” (1 Kor 4, 1), muszą służyć Jezusowi Chrystusowi z doskonałą miłością i wszystkie swe siły wytężać dla zbawienia braci. Ponieważ są apostołami światłości, muszą świat oświecać nauką Ewangelii, zaś w wierze Chrystusowej tak muszą być silni, by innych zdolni byli nią wspierać, a idąc za przykładem i nauką Boskiego Mistrza, mogli wszystkich do Niego doprowadzić. Są apostołami łaski i przebaczenia, przeto mają całkowicie poświęcać się pracy nad zbawieniem ludzi i nad doprowadzeniem ich do ołtarza Bożego, gdzie by mogli się zasilać chlebem żywota niebieskiego. Są apostołami miłości, jest więc ich obowiązkiem dzieła i przedsięwzięcia płynące z tej miłości gorliwie popierać, i to tym gorliwiej, że tak niezmiernie wzrosły w naszych czasach potrzeby ubogich.

Różne formy współczesnego apostolstwa

Ponadto kapłan ma się troszczyć, aby wierni dobrze zrozumieli naukę o „Świętych Obcowaniu”, żyli nią i w czynach ją stwierdzali; wielce tu będą pomocne takie dzieła jak „Apostolstwo Liturgiczne” i „Apostolstwo Modlitwy”. Podobnie trzeba wykorzystać wszystkie inne formy i sposoby apostolstwa, które dzisiaj ze względu na specjalne potrzeby wiernych tak są ważne i tak konieczne. Należy mianowicie o to się jak najpilniej starać, aby wszystkim była udzielana nauka katechizmu, aby „Akcja Katolicka”„Akcja Misyjna” jak najszerzej była propagowana i pielęgnowana, i aby przy pomocy dobrze przygotowanych i urobionych ludzi świeckich rozwijały się ciągle – jak tego domagają się czasy dzisiejsze – wszelkie inicjatywy zmierzające do polepszenia stosunków społecznych.

Działalność w jedności z Chrystusem

Wszakoż niech kapłan pamięta, że zlecone mu, a tak ważne posługiwanie tym będzie owocniejsze, im działać będzie sam ściślej złączony z Chrystusem i powodowany Jego duchem. Wtedy bowiem jego działalność kapłańska nie zamknie się w granicach samej tylko ruchliwości czysto naturalnej, która wyczerpuje ciało i duszę i która może kapłana z wielką dla niego i dla Kościoła szkodą na fałszywe sprowadzić ścieżki, lecz jego praca i nieustanne wysiłki będą zasilane łaską Bożą, której Bóg pysznym odmawia, ale hojnie i ochotnie udziela tym, co w pokorze ducha pracują w „Winnicy Pańskiej” i nie szukają siebie i swoich korzyści (por. 1 Kor 10, 33), jeno chwały Bożej i zbawienia dusz ludzkich. Dlatego posłuszny nakazom Ewangelii niechaj nie ufa – jak to już powiedzieliśmy – sobie i swoim siłom, lecz raczej pomocy niebieskiej, zgodnie ze słowami: „Ani ten kto sadzi jest czymś, ani kto polewa, ale Bóg, który wzrost daje” (1 Kor 3, 7).

Odtwarzać w sobie Jego obraz

Przez takie apostolstwo nie może kapłan nie pociągnąć ku sobie dusz wszystkich, bo przez niego będzie działać moc wyższa. Albowiem gdy w sobie i w swym postępowaniu odtworzy niejako żywy obraz Jezusa Chrystusa, wszyscy których poucza, wewnętrznym jakimś przeświadczeniem powodowani, z łatwością poznają, że kapłan nie swoją ale Bożą głosi naukę, i że nie swoją lecz Bożą działa mocą. „Kto przemawia, niech wygłasza słowa Boże, kto posługuje, niech czyni to z przekonania, którego Bóg udziela” (1 Piotr 4, 11). Owszem, w dążeniu do świętości i w sprawowaniu z największą doskonałością swoich obowiązków, powinien kapłan tak gorliwie „przyodziewać się” w Jezusa Chrystusa, by z całą skromnością mógł powtórzyć słowa Apostoła narodów: „Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja – Chrystusa” (1 Kor. 4, 16).

Wystrzegać się „herezji czynu”

Z tej to przyczyny, podczas gdy należną pochwałą czcimy tych, którzy kierując się miłością Boga i bliźniego, w ostatnich latach po tej okrutnej i długiej wojnie wszystkie swe siły wkładali, aby za przykładem i pod wodzą Biskupów nieść ulgę w rozlicznej, materialnej i duchowej nędzy, – to jednocześnie nie możemy się powstrzymać, by nie wyrazić Naszej troski i niepokoju o tych, którzy na skutek specjalnych warunków i okoliczności zbyt często i do tego stopnia rzucali się w wir zewnętrznej działalności, iż zaniedbywali pierwszy swój kapłański obowiązek, jakim jest staranie się o uświęcanie samego siebie. Zabieraliśmy już głos publicznie (por. AAS XXXVI, 1944, str. 239; Epist. „Cum proxime exeat”), aby na prawą drogę przywołać tych, co niebacznie mniemają, że można dać światu zbawienie przez działalność, którą słusznie nazywa się „herezją czynu”; mamy na myśli tę działalność, która nie opiera się o pomoc łaski Bożej i która stale nie posługuje się danymi przez Jezusa Chrystusa środkami koniecznymi do zdobycia świętości. Ale podobnie uważaliśmy za potrzebne pobudzić do działalności kapłańskiej tych, którzy zbytnio odrywają się od świata zewnętrznego jakby nie dowierzając w skuteczność Boskiej pomocy, za mało – stosownie do swoich możliwości – czynią wysiłków, aby wprowadzić ducha chrześcijańskiego w życie codzienne takimi metodami, jakich domagają się czasy dzisiejsze (por. Przemówienie z dnia 12 września 1947 r.).

Starać się mocno o zbawienie dusz

Gorąco więc nawołujemy was wszystkich, abyście – jak najściślej z Boskim Zbawicielem zjednoczeni, w którym wszystko możemy (por. Filip. 4, 13) – wszelkich starań dokładali, by w miarę sił zapewnić wieczne zbawienie tym, których Opatrzność Boża powierzyła waszej apostolskiej pieczy. O jak bardzo, ukochani synowie, pragniemy, żebyście byli naśladowcami tych świętych mężów, którzy dawnymi czasy swoim wielkim trudem wspaniałe dali świadectwo, co może zdziałać w świecie potęga łaski Bożej! Oby każdy z was szczerze i pokornie, mając na to potwierdzenie wiernych, mógł o sobie powiedzieć te słowa Apostoła narodów: „A ja jak najchętniej łożyć będę i nadto siebie samego wydam za dusze wasze” (2 Kor. 12, 15). Umysły światłem Bożym oświecajcie; sumienia prowadźcie prostą drogą; dusze, miotane wątpliwościami i umęczone smutkiem wzmacniajcie i podtrzymujcie. Z tymi zaś zasadniczymi formami apostolstwa łączcie jeszcze i inne, o które wołają czasy dzisiejsze. Jednakże niech dla wszystkich będzie jasne, że kapłan w każdej swej działalności niczego innego nie szuka, jeno dobra dusz, na nic innego nie spogląda, jeno na Chrystusa, któremu winien poświęcić swoje siły i siebie samego.

Postępowanie za przykładem Zbawiciela

Jakośmy was zachęcając do dążenia ku świętości, napominali, abyście ukształtowali w sobie żywy obraz Chrystusa, tak i teraz, dla uświęcenia waszej kapłańskiej działalności i dla zapewnienia jej skuteczności – z naleganiem wzywamy was, abyście ciągle starali się wstępować w ślady Boskiego Zbawiciela, który pełen Ducha Świętego „przeszedł czyniąc dobrze i uzdrawiając uciśnionych przez szatana, bo Bóg był z nim” (Dz. Ap. 10, 38). Tymże Duchem umocnieni i pobudzeni Jego męstwem taką z pewnością rozwiniecie działalność, którą, podsycana i zagrzewana chrześcijańską miłością osiągnie nadprzyrodzoną siłę i będzie jej udzielać innym. Apostolska wasza gorliwość niechaj płonie tą miłością, dzięki której w równowadze ducha wszystko zniesiecie i przeciwnościom nie dacie się zwyciężyć, a która wszystkich ludzi obejmuje, biednych i bogatych, przyjaciół i nieprzyjaciół, wiernych i niewierzących. Codziennej takiej pracy i codziennej cierpliwości domagają się od was dusze, dla zbawienia których Odkupiciel nasz najcierpliwiej znosił boleść i trwogę aż do najsroższej męki i śmierci, byle tylko przywrócić nas do przyjaźni z Bogiem. To jedno, jak wiecie, ze wszystkich dóbr jest najwyższe. Nie oglądając się więc zbytnio na pomyślne wyniki; tak samo nie upadajcie na duchu, gdy po wytężonej pracy nie udało się wam osiągnąć spodziewanych owoców .albowiem „jeden sieje, a kto inny zbiera” (Jan 4, 37).

Z łaskawą miłością

Ponadto wasza apostolska gorliwość niech jaśnieje najwyższą łaskawością; chociaż wprawdzie konieczną jest zgoła rzeczą zbijać błędy i zwalczać występki – do czego przecież wszyscy jesteśmy obowiązani – to jednak dusza kapłana powinna zawsze powodować się litością; tak więc należy z całą siłą zwalczać błędy, ale też trzeba kochać błądzących braci i z tą usilną miłością nawoływać ich do zbawienia. Ile dobrego, ile cudownych dzieł dokonać mogli święci mężowie właśnie dzięki swej łaskawości! I to wśród takich warunków i takich ludzi, gdzie prawie wszystko pogrążone było w błędach i występkach! Atoli bez wątpienia sprzeniewierzałby się swemu obowiązkowi ten, kto dla przypodobania się ludziom schlebiałby ich złym skłonnościom, albo pobłażał ich nieprawidłowemu sposobowi myślenia i postępowania ze szkodą dla nauki chrześcijańskiej i czystości obyczajów. Gdy natomiast zasadom Ewangelii nic nie grozi, a błądzący biedacy szczerze pragną wejść na dobrą drogę, wtedy niech kapłan pamięta na te słowa, które Boski Zbawiciel wypowiedział do Księcia Apostołów, gdy ten pytał się Go, ilekroć trzeba braciom przebaczać: „Nie powiadani ci aż do siedmiokroć, ale aż do siedemdziesięciu siedmiukroć” (Mat. 18, 22).

Bezinteresownie

Wasza gorliwość zmierzać ma nie ku rzeczom zmiennym i znikomym, ale przed wszystkim ku wiecznym. Naczelną zasadą kapłanów, którzy pragną – jak powinni – dążyć do świętości, niechaj będzie to: pracować jedynie dla chwały Bożej i dla zbawienia dusz. Iluż kapłanów w ciężkich i trudnych warunkach naszych czasów miało przed oczyma przykład i upomnienia Apostoła narodów, który, poprzestając na małym i szukając tylko tego co konieczne, nauczał: „Mając żywność i czym się przyodziać, na tym poprzestawajmy” (1 Tym. 6, 8).

Dzięki temu należnemu oderwaniu się od rzeczy ziemskich, łączącemu się z ufnością w Opatrzność Bożą, a które uważamy za godne najwyższej pochwały, posługiwanie kapłańskie przysporzyło Kościołowi wiele korzyści duchowych i społecznych.

Doskonalić swoją kulturę

Żywa gorliwość wasza niech wreszcie błyszczy światłem mądrości i wiedzy, niech gorzeje płomieniem miłości. Kto chce prawdziwie starać się o uświęcenie siebie i bliźnich, ten musi zdobyć gruntowną wiedzę, która powinna obejmować nie tylko wiadomości teologiczne, lecz i to wszystko, co daje zdrowa kultura współczesna. Wzbogaciwszy w ten sposób swój umysł, będzie mógł kapłan – podobny do dobrego gospodarza – dobywać „ze skarbca swego rzeczy nowe i stare” (por. Mat. 13, 52); przez co działalność jego będzie przez wszystkich ceniona i stanie się owocna. Przede wszystkim zaś trzymajcie się wiernie w waszej działalności przepisów Stolicy Apostolskiej i dyrektyw wydanych przez Biskupów. Oby nigdy do tego nie doszło, ukochani synowie, aby te nowe formy apostolatu – które dzisiaj tak są wskazane zwłaszcza tam, gdzie nie ma kleru w dostatecznej liczbie – miały stać się martwymi zarządzeniami lub też skutkiem niewłaściwego zastosowania, nie odpowiadały potrzebom wiernych.

Wzrastać w gorliwości

Niechaj więc wasza czynna gorliwość codziennie coraz bardziej się powiększa, niechaj utwierdza Kościół Boży, wiernym niech świeci przykładem.

Wartość kierownictwa duchowego kapłanów

Pragniemy także, aby Nasze ojcowskie wezwanie w szczególny sposób dotarło do tych kapłanów, którzy w pokorze ducha, ale z gorącą miłością, przyczyniają się troskliwie do uświęcenia swoich współbraci, czy to jako ich doradcy, czy kierownicy sumienia, czy też jako spowiednicy. Dobro nieoszacowane, jakie oni Kościołowi wyświadczają, zazwyczaj za ich życia jest pokryte milczeniem, ale okaże się ono w całej pełni kiedyś w chwale Królestwa Bożego.

Wzorujmy się na Józefie Cafasso

Nie tak dawno temu z wielką wewnętrzną radością wynieśliśmy na ołtarze kapłana z Turynu, Józefa Cafasso, który, jak wiecie, w najtrudniejszych czasach wielu kapłanom służył tak mądrym i świętym kierownictwem, iż nie tylko podniósł ich cnotę, lecz również kapłańską ich działalność uczynił nadzwyczaj zbawienną. Mocno w to ufamy, że za jego możnym wstawiennictwem Boski nasz Zbawiciel wzbudzi licznych kapłanów tak samo świętych, którzy siebie i swoich współbraci w kapłaństwie poprowadzą do tak wysokiej doskonałości życia, że wszyscy wierni, patrząc na ich wspaniały przykład, samorzutnie zerwą się, by pójść za nimi.

CZĘŚĆ TRZECIA

WSKAZANIA PRAKTYCZNE

Przedstawiliśmy dotąd główne prawdy i podstawowe nakazy, na których wspiera się kapłaństwo katolickie i jego działalność. Prawdom tym i normom oczywiście poddają się starannie w codziennym swoim postępowaniu kapłani świątobliwi, gdy, niestety, przeciwnie kapłani odstępcy i przeniewiercy haniebnie wyparli się obowiązków zaciągniętych przez sakrę kapłańską.

Zasada ogólna: przystosować się do wymogów czasu

Obecnie zaś, by to ojcowskie Nasze wezwanie stało się skuteczniejsze, uważamy za potrzebne szerzej omówić niektóre sprawy, wiążące się z praktyką życia codziennego. Jest to tym konieczniejsze, że w naszych czasach często zachodzą nowe sytuacje i nowe powstają kwestie, które domagają się od Nas szczególniejszej uwagi i szczególniejszej troski. Pragniemy więc wszystek kler, a głównie Biskupów, z ojcowską wezwać miłością, aby całym sercem popierali to wszystko, co w naszych czasach wydaje się konieczne; co zaś uważać trzeba za odstępstwo od właściwej drogi lub po prostu źle, aby sprowadzali do prawdy, dobra i cnoty.

FORMACJA KLERU

Kapłani świeccy i zakonni złączeni myślą dobra kościoła

Jak dobrze wiecie, po długich i zmiennych kolejach niedawnej wojny, liczba kapłanów, zarówno w krajach katolickich, jak i na terenach misyjnych, stała się niewystarczająca w stosunku do ciągle rosnących potrzeb. Wzywamy przeto wszystkich kapłanów, tak z kleru świeckiego jak spośród zakonów i zgromadzeń zakonnych, aby złączywszy węzłem miłości braterskiej swój zapał i wysiłki, żywo zdążali do wspólnego celu, to jest do dobra Kościoła i do uświęcenia siebie i wiernych. Wszyscy, nawet zakonnicy prowadzący życie w odosobnieniu i w milczeniu, modlitwą i ofiarą z siebie mogą się przyczynić do pomnożenia skuteczności pracy kapłańskiej; a którzy mogą i czynem – niech to robią chętnie i bez ociągania.

Zdobywać nowych pracowników

Ale koniecznie jeszcze trzeba zdobywać z pomocą łaski Bożej nowych współpracowników i towarzyszy pracy. Z ojcowską serdecznością odwołujemy się w pierwszym rzędzie do Biskupów Ordynariuszów oraz do tych wszystkich, korzy w jakiś sposób mają pieczę nad owczarnią Chrystusową, aby przejęli się tą sprawą tak ważną i popierali ją, gdyż jest ona jakby najściślej związana z przyszłością Kościoła. Bez wątpienia Kościołowi Chrystusowemu nigdy nie zabraknie koniecznych mu kapłanów; wszakże, pomni na słowa: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” (Łuk. 10, 2), musimy wszyscy tej sprawy pilnować i wszelkich sił dokładać, by słudzy Boży byli jak najliczniejsi i jak najświętsi.

Modlić się o powołania

Najodpowiedniejszy sposób wzbudzania liczących powołań do kapłaństwa wskazał sam Boski Zbawiciel: „Proścież tedy Pana żniwa, aby wysłał robotników na żniwo swoje” (ib.); czyli, że powinniśmy się pokornie i ufnie do Boga o to modlić.

Budzić wielki szacunek dla kapłaństwa

Trzeba jednak jeszcze, aby dusze powołanych przez Boga do kapłaństwa przygotować na niewidzialne natchnienia i oddziaływanie Ducha Świętego; do tego wiele zaiste przyczynić się mogą tak rodzice chrześcijańscy, duszpasterze, spowiednicy i przełożeni seminariów, jak i wszyscy kapłani i wierni, którym leżą na sercu rozwój i potrzeby Kościoła. Słudzy Boży nie tylko w kazaniach i naukach katechizmowych do ludu, lecz również i w prywatnych, odpowiednio pokierowanych rozmowach niech troskliwie starają się obalać uprzedzenia i fałszywe opinie, które dzisiaj przeciwko stanowi kapłańskiemu tak szeroko się rozlały, stawiając jednocześnie we właściwym świetle wysoką godność kapłaństwa, jego piękność, potrzebę i niezmierne zasługi. Ojcowie zaś i matki wszystkich stanów niech do nieba zanoszą gorące modły, aby dostąpili zaszczytu ofiarowania na służbę Bożą przynajmniej jednego ze swych synów. Wszyscy wreszcie wierni niech uważają sobie za obowiązek popierać i okazywać wszelką pomoc tym, którzy się czują powołani do kapłaństwa.

Zapalać świętością życia

Staranie się o kandydatów do kapłaństwa, które Kodeks Prawa Kanonicznego (por. kan. 1353) powierza głównie duszpasterzom, powinno być szczególną troską wszystkich kapłanów, którzy wszak nie tylko mają pokornie i wdzięcznie dziękować Bogu za niezwykłe swoje wyniesienie, lecz także powinni sobie mieć za najświętszy i najdroższy obowiązek wyszukania dla siebie i wspomaganie takiego następcy, u którego dostrzegli przymioty konieczne do pełnienia tak świętego urzędu. A tym pewniej da się to osiągnąć, im bardziej kapłan dla młodzieńców, z którymi się bliżej styka i u których widzi oznaki powołania do służby Bożej, będzie wzorem pociągającym do naśladowania.

Dobry przezorny i roztropny

Roztropny i mądry dobór kandydatów trzeba przeprowadzać zawsze i wszędzie, a więc ma się on dokonywać nie tylko pośród młodzieńców, którzy już się znajdują w Seminarium, lecz również i wśród tych, którzy kształcą się w najrozmaitszych szkołach i uczelniach, szczególnie zaś wśród tych, którzy biorą czynny udział w różnych rodzajach i inicjatywach apostolstwa. Ci ostatni zwłaszcza, choćby w starszych latach wstąpili w szeregi kapłaństwa, ponieważ jednak przezwyciężyli już poważne przeszkody i w bojowaniu życia ustalili swe poglądy, a do tego brali już udział w pracach, które ściśle się łączą z działalnością kapłańską, odznaczają się nierzadko większymi i ugruntowanymi cnotami.

Badanie powołań

Zawsze jednak trzeba badać bardzo staranniej każdego z kandydatów do kapłaństwa, a przede wszystkim dochodzić, jaka intencja i jakie przyczyny spowodowały ich zamiar. I szczególnie, gdy chodzi o chłopów, uważnie należy badać, czy mają konieczne zalety duchowe i fizyczne oraz, czy pragną kapłaństwa jedynie dla jego godności i dla duchowego pożytku własnego i bliźnich.

Zwracać uwagę na stronę fizyczną

Oczywiście, Czcigodni Bracia, dobrze znacie wymagane przez Kościół zalety umysłowe i moralne, jakimi kandydaci do kapłaństwa mają się odznaczać; zatrzymanie się więc nad rozważaniem tych spraw uważamy za zbędne. Wzywamy was natomiast, abyście, jak tylko możecie, zwracali baczną uwagę na kwalifikacje fizyczne u zgłaszających się do Seminarium, a to tym bardziej, że niedawna wojna pozostawiła liczne i żałosne ślady w pierwszym rzędzie na wzrastającym pokoleniu i różnorako je dotknęła. Z tej zatem przyczyny należy kandydatów skrupulatnie badać, żądając nawet, gdy trzeba, orzeczenia doświadczonego lekarza.

Mamy nadzieję, że dzięki takiemu starannemu i roztropnemu doborowi, będzie wszędzie wyborowa i mnoga rzesza kandydatów do kapłaństwa.

OPIEKA NAD POWOŁANYMI

Ciężki obowiązek

Gdy wielu Pasterzy poważne ma zmartwienie z racji zmniejszania się liczby powołań kapłańskich, nie mniejszą stanowi dla nich troskę sprawa wychowania tych, którzy już zostali do Seminarium przyjęci. Nie jest dla Nas wcale tajemnicą, Czcigodni Bracia, jak ciężkie to zadanie i z jakimi połączone w praktyce trudnościami! Ale wywiązawszy się z tego obowiązku, najwyższe odczujecie zadowolenie, kiedy właśnie, jak wspomina Poprzednik Nasz Leon XIII, „z zapobiegliwości i starań włożonych w ukształceniu kleru osiągnięcie najbardziej upragnione owoce, stwierdzając, że wykonanie waszego urzędu biskupiego stało się łatwiejsze i o wiele pożyteczniejsze” (Enc. „Quo multum” do Biskupów Węgier z 22 sierpnia 1886 r.: Acta Leonis, t. VI, str. 158).

Uważamy tedy za potrzebne podać wam jak pewne normy wychowania świętych kapłanów, wymaganego dzisiaj z jak największą koniecznością.

Atmosfera seminaryjna – zdrowa i pogodna

Najpierw trzeba zauważyć, że wychowankowie seminariów niższych – to chłopcy pozostający poza normalnym otoczeniem rodzinnym. Jest więc rzeczą konieczną, aby sposób ich życia w Seminarium – jak tylko to jest możliwe – zgadzał się z normalnym życiem chłopięcym; stąd wprawdzie bardzo trzeba zabiegać o ich urobienie religijne, ale z uwzględnieniem ich naturalnych zainteresowań i stopnia rozwoju umysłowego: ma się zaś to odbywać w pomieszczeniach obszernych i przestronnych, zapewniających spokój i zdrowie. Wszakże i tutaj należy zachować „właściwy umiar i powściągliwość”, aby nie doszło do tego, iżby ci, którzy powinni się przygotowywać do zaparcia się siebie i do cnót ewangelicznych, mieli wieść życie we „wspaniałych domach, w wyszukanych wygodach i dostatkach” (por. Allokucję z 25 listopada 1948 r. AAS XL, 1948, str. 552).

Formować charakter w duchu odpowiedzialności

W ogóle należy dokładać starań, aby formować charaktery indywidualnie, zależnie od przyrodzonych skłonności każdego chłopca, rozwijając w nim poczucie odpowiedzialności za swoje czyny, zdolność osądu ludzi i faktów i wreszcie ducha inicjatywy. Dlatego przełożeni seminaryjni winni zachować roztropny sposób czuwania nad wychowankami, ograniczając – stosownie do wzrostu chłopców w latach – system ścisłego nadzoru i różnych zakazów, a ułatwiając im kierownictwo samymi sobą w poczuciu odpowiedzialności za swoje sprawowanie. Nadto w niektórych sprawach niech zostawią alumnom nie tylko dopuszczalną swobodę w postępowaniu, lecz niech ich także przyzwyczajają do refleksji nad sobą, aby tym łatwiej przyswajali sobie prawdziwy pogląd tak na teorię jak i jej zastosowanie w praktyce. I niechaj się przełożeni nie obawiają zapoznawać swych młodych wychowanków z wydarzeniami bieżącymi; co więcej, oprócz dostarczania im potrzebnych elementów, z których by mogli wytworzyć sobie należyty sąd o rzeczywistości, niech jeszcze sami chętnie z nimi dyskutują o tych sprawach, aby w ten sposób dopomagać młodzieży i przyzwyczajać ją do spokojnej oceny faktów oraz przekonań ludzkich.

Wychowanie w odrazie do fałszu

Przy ścisłym zachowaniu tych norm, gdy alumni wdrożeni do uczciwości i szczerości, cenić będą u siebie i u innych doskonałość życia i stałość przekonań, wówczas mieć będą odrazę do fałszu i wszelkiej obłudy. Im więcej będą oni szczerzy i otwarci, tym skuteczniej przełożeni będą mogli im pomagać, gdy przyjdzie do rozstrzygnięcia, czy są powołani do kapłaństwa.

Nie izolować całkiem od świata

Gdy alumni – szczególni ci, którzy wstąpili do seminarium w bardzo młodych latach – wychowują się w zbytnim oddaleniu od społeczeństwa, to po wyjściu na świat będą mieli trudności w obcowaniu z ludźmi, tak prostymi jak i wykształconymi, i najczęściej będą się odnosić do wiernych nieroztropnie i niewłaściwie, dając przez to niekorzystne świadectwo o swoim wychowaniu. Trzeba więc stopniowo i roztropnie umożliwiać alumnom wnikanie w nurtujące społeczeństwo problemy i dążenia, aby, gdy przyjmą święcenia i rozpoczną pracować, nie byli nieświadomi swoich konkretnych zadań. Byłoby to szkodliwe nie tylko dla ich ducha, ale także dla ich pracy kapłańskiej.

Wykształcenie ogólne jak w średnich uczelniach świeckich

Inną poważną troską przełożonych seminariów duchownych jest formacja umysłowa alumnów.

Dobrze znacie, Czcigodni Bracia, zarządzenia i przepisy, jakie Stolica Apostolska wydała już niejednokrotnie w tej mierze, a które Myśmy sami polecili wszystkim, przyjmując na początku Naszego Pontyfikatu po raz pierwszy alumnów Seminariów i Kolegiów Rzymskich (por. Przemówienia z dnia 24 czerwca 1939 r., A. A. S. XXXI, 1939, str. 245 – 251).

Pragniemy tu nade wszystko, aby wykształcenie humanistyczno – przyrodnicze przyszłych kapłanów w niczym nie ustępowało podobnemu wykształceniu młodzieży świeckiej przechodzącej analogiczne studia. Zapewni to nie tylko głębsze wykształcenie uczniów, ale również i łatwiejszy w swoim czasie wśród nich wybór. Gdy bowiem dojdzie do tego, seminarzysta będzie decydował o przyszłym stanie swojego życia wolny od wszelkiej konieczności. Nie będzie, mianowicie niebezpieczeństwa, iż – nie otrzymawszy dostatecznego wykształcenia, które by mu mogło zapewnić objęcie świeckiego stanowiska – byłby zmuszony wstąpić na niewłaściwą dla siebie drogę, wedle owego wyrażenia przewrotnego włodarza: „kopać nie mogę, żebrać się wstydzę” (Łuk. 16, 3). Jeżeliby zaś jakiś alumn, rokujący nawet nadzieje pożytecznej pracy dla Kościoła, wystąpił z Seminarium, bynajmniej nie należy nad tym ubolewać, gdyż znalazłszy właściwą drogę, nie będzie mógł zapomnieć dobrodziejstw wyniesionych z Seminarium, a swoją gorliwością przyczyni się do rozwoju katolickiej działalności świeckich.

Konieczność nauk filozoficznych i teologicznych

Aczkolwiek w kształceniu kleryków konieczne jest zapoznanie się z wielu naukami, wśród których dużą rolę odgrywa studium spraw społecznych, to jednakże największy nacisk trzeba położyć na nauki filozoficzne i teologiczne „zgodnie z zasadami Doktora Anielskiego” (por. kan. 1366, 2), uwzględniając współczesne potrzeby i błędy. Te bowiem nauki zarówno dla kapłanów jak i dla wiernych są bardzo ważne i pożyteczne, gdyż jak mistrzowie życia duchowego stwierdzają, one to – byleby należycie traktowane – niezmiernie wpływają na zachowanie i ożywienie ducha wiary, na opanowanie namiętności i na utrzymanie duszy w zjednoczeniu z Bogiem. Dochodzi do tego jeszcze i ten wzgląd, że kapłan, jako „sól ziemi”„światłość świata” (por. Mat. 5,13 – 14), powinien wkładać największy wysiłek w obronę wiary, głosząc Ewangelię Chrystusową i zwalczając przeciwne jej błędy, które w obecnym czasie rozsiewane są w masach. Nie mógłby zaś skutecznie przeciwstawić się błędom, gdyby gruntownie nie poznał niewzruszonych podstaw filozofii i teologii katolickiej.

Stosować metodę scholastyczną

Przy tej okazji należy tu zaznaczyć, że z dawna już stosowana w szkołach katolickich metoda bardzo się przyczynia do uformowania jasnych pojęć i do wykazywania, jak organicznie zespolone są ze sobą prawdy, które jako święty depozyt objawienia zwierzone zostały Kościołowi, Nauczycielowi wiernych. Nie brak zaś dzisiaj takich, którzy, lekceważąc niedawne wypowiedzi Kościoła i nie dbając o jasność i dokładność pojęć, nie tylko oddalają się od zdrowej metody scholastycznej, lecz – jak to wykazuje smutne doświadczenie otwierają drogę błędnym i bałamutnym opiniom. By zatem nie narażać studiów kościelnych na pożałowania godną zmienność i niepewność, najusilniej wzywamy was, Czcigodni Bracia, do pilnej czujności, aby wyraźne normy wydane przez Stolicę Apostolską, a dotyczące tych studiów, były wiernie przyjęte i stosowane.

FORMACJA DUCHOWA I MORALNA

Sama wiedza może być szkodliwa

Jeżeli dotąd, stosownie do Naszego Apostolskiego Urzędu, z taką skwapliwością nawoływaliśmy do należytego przygotowania kleru pod względem intelektualnym, to łatwo zrozumieć, że nic Nas tak nie może obchodzić, jak formacja duchowa i moralna młodzieży seminaryjnej. Inaczej bowiem nawet najwspanialsza nauka pozostałaby bezowocna i mogłaby wyrządzić niezmierne szkody przez pychę i zarozumiałość, które łatwo wciskają się do serca. Dlatego Matka Kościół żąda przede wszystkim, aby młodzież zdobyła w Seminariach Duchownych podstawy tej świętości, którą później, przez całe życie, mają okazywać i umacniać.

Klerycy mają pielęgnować życie wewnętrzne

Jakośmy wyżej pisali o kapłanach, podobnie i teraz nalegamy, aby klerycy wyrobili w sobie głębokie i szczere przeświadczenie o konieczności życia wewnętrznego, czyli że mają wszystko uczynić, żeby to życie wewnętrzne osiągnąć, pielęgnować i nieustannie rozwijać.

Pobożność ich niech płynie z przekonania

Gdy młodzież codziennie, wciąż o tych samych godzinach odprawia te same pobożne praktyki, zachodzi obawa, że z zewnętrzną czynnością religijną nie będzie szło w parze wewnętrzne nastawienie ducha; co później może się stać jeszcze łatwiej na skutek przyzwyczajenia nawet wzrosnąć, gdy nowo wyświęceni kapłani porwani zostają najczęściej koniecznym wirem swoich obowiązków.

Niech wszystko z wiarą spełniają

Dlatego trzeba wszystko robić, aby w młodzieży seminaryjnej wykształcić osobiste życie wewnętrzne, czerpane z ducha nadprzyrodzonego i nadprzyrodzonym duchem kierowane. Niechaj wszystko czynią oświeceni wiarą i złączeni z Jezusem Chrystusem, mając to przekonanie, że ten święty sposób życia jest obowiązkiem tych, którzy kiedyś mają przyjąć kapłaństwo i zastępować w Kościele samego Boskiego Mistrza. Nic nie jest dla kleryków bardziej skutecznym środkiem do osiągnięcia cnót kapłańskich, przezwyciężenia trudności i wypełnienia świętych zamierzeń, niż ten wewnętrzny duch pobożności.

Przełożeni niech wpajają w kleryków cnoty kapłańskie…

Wychowawcy kleryków niech ciągle to mają na oku, aby ich wychowankowie zdobyli cnoty, jakich Kościół wymaga od kapłanów. Mówiliśmy o nich na innym miejscu tego Orędzia, nie ma więc potrzeby ich tu powtarzać. Mimo to nie możemy nie zachęcić ich tu specjalnie do tych spośród cnót, jakimi odznaczać się mają alumni, na których niby na fundamencie spoczywa cała świętość kapłanów.

…szczególnie ducha poddania się woli Bożej…

Jest rzeczą bezwzględnie konieczną zdobycia przez młodzież ducha posłuszeństwa, iżby samorzutnie i szczerze poddawała wolę swoją woli Bożej, której wyrazicielami mają być dla niej przełożeni Seminarium. W postępowaniu alumna nie może być nic takiego, co by było obce woli Bożej. Przykładu takiego posłuszeństwa, o jakim mówimy, niech młodzież szuka u Boskiego Zbawiciela, który tutaj na ziemi jedno miał tylko pragnienie: „Abym pełnił, o Boże, wolę twoją” (Hbr 10, 7).

… tak, by stali się prawdziwie posłusznymi Biskupowi

Młodzież seminaryjna już w samych początkach powinna się włożyć do szczerego i synowskiego posłuszeństwa wobec swoich przełożonych, aby kiedyś umiała być ochotnie posłuszna woli swoich Biskupów; tak poucza niezwyciężony szermierz Chrystusowy, św. Ignacy Antiocheński: „Bądźcie wszyscy posłuszni Biskupowi, jak Jezus Chrystus Ojcu” (Ad Smyrnaeos, 8, 1; Migne, P. G. VIII, 714). „Kto czci Biskupa, przez Boga uczczony jest; kto czyni coś ukradkiem przed Biskupem, służy diabłu” (ib. 9, 1; 714, 715). „Bez Biskupa nic nie czyńcie; ciała Waszego jako Bożej świątyni strzeżcie, jedność miłujcie, nieporozumień unikajcie, bądźcie naśladowcami Jezusa Chrystusa, jako On swego Ojca” (Ad Phiiadelphienses, 7, 2; Migne, P. G. V, 700).

Należy mocno ugruntować cnotę czystości

Należy także dokładać czujnej i pilnej troski, aby seminarzyści wysoko cenili, kochali i strzegli w swej duszy czystości, gdyż wybór stanu kapłańskiego i wytrwanie w nim w wielkiej zależą mierze od tej cnoty. Ponieważ jest ona w obcowaniu z ludźmi wystawiona na wielkie niebezpieczeństwa, trzeba ją w duszach sposobiących się do kapłaństwa długo i mocno ugruntowywać. A więc nie tylko należy kleryków w odpowiedni sposób uświadamiać, czym jest celibat kapłanów i czystość, które mają zachowywać (por. kan. 132), i jakie niosą one ze sobą obowiązki, lecz nadto trzeba ich uprzedzać o niebezpieczeństwach, jakie z tej racji mogą ich spotkać. Trzeba również upominać alumnów, aby od najwcześniejszych lat strzegli się ich i opanowywali swe namiętności, uciekając się do środków polecanych przez ascetykę chrześcijańską. Im silniejsze bowiem i trwalsze będzie opanowanie namiętności, tym bardziej będzie mogła dusza postąpić w innych cnotach i tym obfitsze będą owoce gorliwości kapłańskiej. Gdyby zatem jakiś kleryk pod tym względem okazywał się skłonny do złego i po odpowiednim czasie próby nie pozbyłby się tej nieprawej skłonności, tego należy bezwzględnie z Seminarium usunąć, zanim przystąpi do wyższych święceń.

Niech klerycy kultywują nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i do Matki Bożej

Te, o których powiedzieliśmy, i inne cnoty kapłańskie, młodzież seminaryjna, łatwo może sobie przyswoić, jeśli od dzieciństwa mieć będzie nabożeństwo do Chrystusa Pana „prawdziwie, rzeczywiście i istotnie” znajdującego się pod postaciami Najświętszego Sakramentu i przebywającego wśród nas tu na ziemi, zaczynając z Jezusem i ku Niemu kierując wszystkie swoje prace i zamierzenia. Wielką zaś radością będzie dla Kościoła, jeśli z nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu połączą młodzieńcy szczególną cześć do Najświętszej Maryi Panny, cześć, pod wpływem której dusza oddaje się całkowicie Matce Bożej i skłania do naśladowania Jej cnót. Nigdy bowiem nie zabraknie żaru gorliwości kapłanowi, którego młodość karmiła się miłością do Jezusa i Maryi.

Opieka nad nowo wyświęconymi księżmi

Nie możemy się powstrzymać, Czcigodni Bracia, aby w tym miejscu nie wezwać was, abyście w specjalnej opiece mieli księży nowowyświęconych.

Święte wprowadzenie do życia duszpasterskiego

Dla kapłana, przystępującego do swych świętych zadań, wyjście ze spokojnej i unormowanej atmosfery w seminarium, na otwarte pole apostolstwa może być niebezpieczne, jeśli się go do tego nowego rodzaju życia, roztropnie nie przyswoi. Zważcie przeto, że wszelkie nieraz nadzieje w młodych kapłanach pokładane często mogą zawieść, jeśli nie będzie się ich stopniowo wprowadzać w pracę, mądrze czuwać nad ich pierwszymi krokami i po ojcowsku kierować.

Zakładać specjalne instytuty

Dlatego bardzo Nam się podoba, że ci nowo wyświęceni księża, gdzie jest to możliwe, przyjmowani są na parę lat do specjalnych kolegiów, w których, pod kierunkiem wszechstronnie doświadczonych ludzi, mogą się doskonalić w pobożności i w świętych naukach, i odpowiednio do swoich zainteresowań przygotowywać się do obowiązków kapłańskich. Z tych racji Naszym życzeniem, aby takie kolegia były zakładane oddzielnie dla poszczególnych diecezji, albo – stosownie do możliwości – dla kilku diecezji wspólnie.

Dom św. Eugeniusza w Rzymie

Jeśli chodzi o Naszą Stolicę, jużeśmy to bardzo chętnie zrobili, gdy na pięćdziesięciolecie Naszego kapłaństwa otworzyliśmy dla młodych kapłanów Dom pod wezwaniem św. Eugeniusza (por. AAS XLI, 1949, str. 165 – 157).

Nie powierzać duszpasterstwa kapłanom niedoświadczonym

Upominamy was, Czcigodni Bracia, abyście unikali, jeśli to możliwe – wysyłania na zbyt czynne i odpowiedzialne stanowiska kapłanów jeszcze niedoświadczonych, i osadzania ich w miejscowościach oddalonych od stolicy biskupiej lub od większych centrów diecezji. W takich bowiem okolicznościach kapłani ci oddzieleni od innych, niedoświadczeni, wystawieni na niebezpieczeństwa i pozbawieni roztropnych doradców, z pewnością nie unikną szkód duchowych dla siebie i dla swojej działalności.

Współpraca i współżycie z kapłanami doświadczonymi i gorliwymi

Pragniemy przeto, aby ci młodzi kapłani prowadzili wspólne życie z proboszczem i z jego współpracownikami, przez co za przykładem starszych łatwiej wdrożą się do służby Bożej i gorliwsi się staną w pobożności. Zwracamy więc uwagę duszpasterzom, że głównie w ich ręku złożona jest przyszłość młodych kapłanów. Gorliwość bowiem i siła, ożywiające pierwsze poczynania młodych kapłanów, mogą się zmniejszyć lub zgasnąć, na skutek złego przykładu starszych, którzy albo wcale nie odznaczają się cnotami, albo też pod pretekstem przestrzegania dawnych zwyczajów wolą prowadzić bezczynny tryb życia.

Poleca się wspólne życie kleru

Gorąco potwierdzamy i polecamy teraz to, co już jest życzeniem Kościoła, (por. kan. 134), mianowicie, aby realizować praktykę życia wspólnego między duchowieństwem jednej lub kilku sąsiednich parafii.

Korzyści życia wspólnego

Chociaż z tej praktyki życia wspólnego pewne powstać mogą niedogodności, wszakże nikt nie wątpi również i o ogromnych płynących z niej korzyściach. Przede wszystkim z dnia na dzień coraz bardziej rozpala się u kapłanów duch miłości i gorliwości. Następnie daje się wiernym przykład oderwania się sług Bożych od spraw osobistych i swojej rodziny. Wreszcie, wszyscy jasno w tym widzą osobliwą troskę kapłanów o zachowanie czystości.

Kontynuować studia kapłańskie

Prócz tego powinni kapłani oddawać się studiom naukowym, jak to przepisuje Kodeks Prawa Kanonicznego: „Duchowni po przyjęciu kapłaństwa nie powinni zaniedbywać dalszego kształcenia się, zwłaszcza w naukach teologicznych” (kan. 129). Tenże Kodeks, prócz egzaminu składanego „co roku, w ciągu przynajmniej trzech lat” (kan. 130, § 1), którego żąda od nowowyświęconych, przepisuje także kilka razy do roku konferencje duchowieństwa „dla podniesienia wiedzy i pobożności” (kan. 131, § 1).

Uaktywnić biblioteki kościelne

Ale dla podniesienia tych studiów, których często kapłani nie mogą uprawiać z braku odpowiednich środków pieniężnych, bardzo potrzeba, aby Ordynariusze, stosując się do wspaniałej w tym względzie tradycji Kościoła, przywrócili dawną świetność, i żywotność bibliotekom, które kiedyś zakładane były przy katedrach, kolegiach kanonicznych i probostwach.

Liczne biblioteki kościelne, mimo różnych rabunków i zniszczeń, nierzadko posiadają prawdziwe skarby w postaci pergaminów, manuskryptów i druków, „które zaiste wymownym są świadectwem zarówno wielkich dokonań naukowych i zasług na tym polu Kościoła, jak też świętej wiary i pobożności przodków naszych, ich wiedzy i ich dobrego smaku” (por. List Kard. Piotra Gasparri, Sekretarza Stanu, do Episkopatu Italii, z 1 kwietnia 1923 r.: Enchiridion Clericorum, Typ. Pol. Wat., 1937, str. 613).

…i przystosować je do studiów

Aby biblioteki te były żywym organizmem, nie zaś martwym składem książek, trzeba w nich przeznaczyć odpowiednie sale na lekturę dzieł i na studia. Przede wszystkim zaś trzeba te biblioteki, przystosować do potrzeb naszych czasów, zaopatrując je w dzieła różnego rodzaju, mając głównie na względzie dzieła traktujące na tematy religijne i społeczne, a kierując się tym, aby profesorowie, proboszczowie i szczególnie młodzi kapłani mogli z nich dostatecznie naukowo korzystać dla rozkrzewienia prawdy ewangelicznej i dla zwalczania błędów.

CZĘŚĆ CZWARTA

PROBLEMY AKTUALNE NIEBEZPIECZEŃSTWA NASZYCH CZASÓW

Na koniec uważamy za nasz obowiązek przestrzec was, Czcigodni Bracia, przed niebezpieczeństwem związanymi z naszymi czasami.

Duch nowości

Sądzimy, że dobrze zdajecie sobie sprawę, iż wśród kapłanów, tych zwłaszcza, którzy się nie odznaczają zbytnią wiedzą i nauką ani surowością trybu życia, rozszerza się coraz poważniej pewna żądza nowości.

Kiedy nowość jest chwalebna

Nowość sama za siebie nie jest żadnym kryterium prawdy i tylko wtedy może być godna pochwały, gdy potwierdza prawdę i prowadzi jednocześnie do uczciwości i cnoty.

Zgubne nowości, przed którymi należy się bronić

W epoce, w której żyjemy, istnieją poważne błędy. Rodzą się i zamierają różne systemy filozoficzne, które niestety wcale nie poprawiają obyczajów; dają się zauważyć oznaki zwyrodnienia sztuki, mieniącej się rzekomo chrześcijańską; administracja państwowa w wielu krajach ma na celu raczej korzyść niektórych jednostek, niż wspólne dobro obywateli; organizacje ekonomiczne i społeczne bardziej szkodzą ludziom uczciwym, niż przewrotnym. Siłą rzeczy więc nie brakuje dziś kapłanów, którzy tym wszystkim w jakimś stopniu się zarażają; którzy niekiedy przyjmują zapatrywania i sposób bycia, nawet w samym ubiorze i w dbałości o ciało, nielicujące z ich godnością i posłannictwem; którzy ulegają żądzy nowości zarówno w kazaniach do wiernych jak i w zwalczaniu błędów przeciwników; którzy wreszcie skutkiem tego nie tylko osłabiają swoją wiarę, lecz, straciwszy dobre imię, zmniejszają skuteczność oddziaływania kapłańskiego.

Określenie metod apostolstwa należy do Ordynariuszów

Wzywamy was bardzo, Czcigodni Bracia, do czujności nad tymi sprawami i jesteśmy pewni, że wobec nadmiernej żądzy nowości i wobec wygórowanego przywiązania do przeszłości zachowacie zawsze mądrą i przezorną roztropność, bo ona zawsze jest potrzebna w szukaniu nowych dróg działania i w walce o zwycięstwo prawdy. Dalecy jesteśmy od tego, by twierdzić, że nie potrzeba przystosowywać prac apostolskich do rzeczywistości współczesnego życia i że podejmowane inicjatywy nie muszą się liczyć z dzisiejszymi potrzebami. Jednakże, ponieważ wszelkie apostolstwo uprawiane przez Kościół jest z istoty swej hierarchiczne, nowe jego formy mogą być wprowadzane tylko za zgodą Ordynariusza. Biskupi zaś tej samej dzielnicy czy Narodu niech zbierają się często na specjalne narady o tych sprawach, celem przyjścia z pomocą potrzebom lokalnym i celem przestudiowania odpowiednich i stosowanych metod działalności religijnej. I gdy kapłani zastosują się do wydanych poleceń, wysiłki ich nie będą mogły pozostać bezowocne. Niech wszyscy będą o tym przeświadczeni, że trzeba iść za głosem Bożym, a nie za głosem ludzi, i że działalność apostolską trzeba układać nie według swoich osobistych mniemań, ale według praw i dyrektyw Hierarchii. Całkiem bowiem próżną jest nadzieja tego, kto mniema, że niezwykłymi i niedorzecznymi sposobami działania zdoła pokryć swe duchowe ubóstwo i skutecznie się przyczynić do rozszerzenia królestwa Chrystusowego.

DUCHOWIEŃSTWO A KWESTIA SOCJALNA

Podobnie słuszną postawę powinni kapłani zachować także w odniesieniu do głoszonych obecnie doktryn społecznych.

Wykazywać szkodliwe konsekwencje kapitalizmu

Inni znów, z lękliwością i niepewnością ustosunkowują się do kapitalizmu, systemu ekonomicznego, który wziął swą nazwę od zbytniego gromadzenia kapitałów prywatnych, w następstwie czego, jak Kościół niejednokrotnie wykazywał, powstają poważne szkody. W istocie Kościół wskazywał nie tylko na nadużycia, które się rodzą z nadmiernych bogactw i na nadużycia samego nawet prawa własności, których sprawcą i obrońcą jest ten system ekonomiczny, lecz także uczył, że kapitał i własność mają służyć produkcji z korzyścią dla całego społeczeństwa oraz zabezpieczeniu i rozwojowi wolności człowieka i godności osobistej.

Szkody wynikające z tego systemu powinny wszystkich, szczególnie zaś kapłanów, przekonać że trzeba trzymać się wiernie społecznej nauki Kościoła, zaznajamiać z nią innych i wedle sił wprowadzać ją w życie. Tylko ta jedna bowiem nauka może zapobiec bardzo szeroko rozlanemu złu, gdyż, najdoskonalej łącząc wszystkie wymogi sprawiedliwości z obowiązkami miłości, popiera taki ustrój społeczny, który ani nie uciska poszczególnych obywateli, ani nie zamyka ich w ślepym egoizmie, lecz jednoczy wszystkich harmonią wzajemnych stosunków i węzłami braterskiej solidarności.

Iść naprzeciw biednym i bogatym

Kapłani, naśladując Boskiego Mistrza, niech dokładają starań, aby zaradzić potrzebom biednych, robotników i wszystkich tych, którzy znajdują się w trudnych warunkach, a pośród których, jak wszyscy wiedzą, jest wielu z warstw średnich, owszem, nawet z szeregów kapłańskich. Wszelakoż niechaj nie zaniedbują tych, którzy, choć mają dostateczne utrzymanie, cierpią jednakże nędzą duchową i dlatego trzeba ich wzywać do całkowitej odnowy życia, przypominając wzór Zacheusza, który powiedział: „Połowę dóbr moich rozdam ubogim, a jeślim kogo skrzywdził, zwracam w czwórnasób” (Łk 19, 8). W dyskusjach na tematy społeczne kapłani nie mogą nigdy zapominać o swoim powołaniu, a więc mają gorliwie i śmiało wykładać wszystkim warstwom społecznym zasady katolickie odnoszące się do własności, bogactw, sprawiedliwości społecznej i miłości chrześcijańskiej, a najlepszy sposób zastosowania tych zasad wskażą swoim postępowaniem.

Zaprawiać świeckich do podejmowania zadań społecznych

Realizowanie tych chrześcijańskich zasad społecznych w życiu publicznym jest obowiązkiem ludzi świeckich, a jeśli nie są do tego przygotowani, kapłan powinien ich z tymi kwestiami jak najdokładniej zaznajomić.

TROSKA OJCA ŚWIĘTEGO O UBOGI KLER

Korzystajmy z okazji, by dotknąć trudności finansowych, w jakich znajduje się po ostatniej wojnie bardzo wielu kapłanów, szczególnie w tych krajach, które poniosły największe szkody, bądź to na skutek działań wojennych, bądź też na skutek sytuacji politycznej. Ten stan rzeczy jest dla Nas bardzo bolesny i wszystko, co tylko jest w Naszej mocy, czynimy, aby ulżyć niedostatkom, biedzie i ostatecznej u wielu nędzy.

Nadzwyczajne władze udzielone Biskupom

Dobrze wiecie, Czcigodni Bracia, że tam, gdzie to wydawało się najkonieczniejsze, udzieliliśmy Biskupom przez Kongregację Soboru, która czuwa nad dyscypliną kleru, nadzwyczajnych uprawnień i wydaliśmy specjalne zarządzenia dla wyrównania bardziej rażących różnic w uposażeniu kapłanów tej samej Diecezji. I wiadomo Nam, że w niejednym miejscu wielu kapłanów, godnych pochwały, poszło za wezwaniem swych Pasterzy; gdzie indziej zaś, z powodu powstałych trudności, wydane zarządzenia nie osiągnęły całkowitego swojego skutku.

Zawiadomić o wynikach tej akcji

Nawołujemy was przeto, abyście, kierując się ojcowskim uczuciem kroczyli dalej rozpoczętą drogą, gdyż nie godzi się, by brakowało chleba robotnikom wysłanym do Winnicy Pańskiej. Nie ociągajcie się więc, by częściej Nas informować, jakie są wyniki waszych starań.

Roztaczać opiekę społeczną nad kapłanami

Następnie, usilnie zalecamy, Czcigodni Bracia, wszelkie inicjatywy, które między sobą podejmujecie w tym celu, aby nie tylko nie brakowało kapłanom tego, co konieczne do codziennego życia, ale żeby ponadto byli zabezpieczeni na przyszłość przy pomocy pewnego systemu opieki społecznej. Wprowadzenie jej w społeczeństwie świeckim bardzo Nam się podoba. – Obejmować ma głównie tych kapłanów, którzy zapadną w chorobę, staną się niezdolni do pracy, lub znużeni starością. W ten sposób uwolnicie kapłanów od troski o swą niepewną przyszłość.

Pochwała duchownych wspierających współbraci w kapłaństwie

Wyrażamy nasze uznanie tym kapłanom, którzy, nie bacząc na własne trudności, spieszyli i spieszą z pomocą znajdującym się w potrzebie swoim współbraciom w kapłaństwie, szczególnie złożonym starością lub niemocą. Tak postępując, okazują wymowny dowód owej wzajemnej miłości, którą Chrystus Pan jako znakiem wyróżniającym związał swoich uczniów: „Po tym poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będzie jeden ku drugiemu” (Jan 13, 35).

Pragniemy także, by te węzły braterskiej miłości tak się ciągle zacieśniały między kapłanami wszystkich narodów, iżby coraz wyraźniej widać było, że jako słudzy Boga, wspólnego wszystkich Ojca, są, gdziekolwiek by się znajdowali, ożywieni jednym i tym samym duchem miłości.

Wychowywać wiernych w duchu ofiarności dla ubogiego duchowieństwa

Rozumiecie to na pewno jasno, że nie uda się wam rozwiązać tego poważnego i trudnego problemu. Jeśli wierni – każdy stosownie do swoich możliwości – nie będą się poczuwali do obowiązku wspomagania kleru i jeśli nie użyje się wszystkich środków prowadzących do tego celu.

Dlatego napominajcie powierzony wam lud, że jest jego ścisłym obowiązkiem wspomagać kapłanów znajdujących się w potrzebie, gdyż zawsze obowiązuje powiedzenie Boskiego Zbawcy: „Godzien jest robotnik zapłaty swojej” (Luk. 10, 7). Jak bowiem można byłoby żądać od kapłanów gorliwej działalności, gdyby się im nie dostarczyło tego, co konieczne do życia?

Powinność ze strony Władz Publicznych

Także i władze państwowe, zależnie od różnych warunków w poszczególnych Państwach, powinny zapobiegać potrzebom duchowieństwa, którego pracy społeczeństwo świeckie zawdzięcza rozliczne dobrodziejstwa duchowe i moralne swoich obywateli.

WEZWANIE KOŃCOWE

Podsumowanie i program życia

Wreszcie, zanim skończymy to nasze pismo, nie możemy się powstrzymać, aby nie powtórzyć tu zwięźle tych napomnień, które powinniście codziennie mieć przed oczyma, jako program waszego życia i waszej pracy.

Prowadzić wszystkie dusze do Jezusa

Ponieważ jesteśmy kapłanami Jezusa Chrystusa, trzeba nam dążyć do tego, aby dokonane przez Niego dzieło Odkupienia ludzkości urzeczywistniało się jak najdoskonalej w każdej duszy. Gdy się bacznie zastanowimy nad najpoważniejszymi potrzebami naszych czasów, to stwierdzimy, że musimy dokładać wszystkich sił, aby błądzących lub zaślepionych żądzą braci z powrotem doprowadzić do zasad chrześcijańskich; aby narody oświecać nauką chrześcijańską, kierować ewangelicznymi wskazaniami i doskonale kształtować w nich świadomość chrześcijańskich obowiązków; aby wreszcie wszystkich pobudzić do śmiałego wyścigu o prawdę i sprawiedliwość.

Przelewać życie zaczerpnięte od Jezusa

Wyznaczony cel wtedy tylko osiągniemy, gdy do tak wysokiej dojdziemy świętości, iż będziemy zdolni przelewać innym życie i moc, któreśmy od Chrystusa zaczerpnęli.

Dawać z siebie przykład dobroci

Zwracamy się przeto do każdego kapłana z napomnieniem Apostoła: „Nie zaniedbuj danej ci łaski, której ci udzielono… z włożeniem rąk kapłańskich” (1 Tym 4, 14); „we wszystkim z samego siebie dawaj przykład dobrych uczynków, nauki, prawości i powagi. W mowie swej bądź czysty i nienaganny, aby przeciwnik musiał się zawstydzić, nie mogąc o nas powiedzieć nic złego” (Tyt. 2, 7 – 8).

Cenić powołanie i święcie nim żyć

Ukochani synowie, ceńcie sobie ponad wszystko łaskę swego powołania i tak żyjcie, by ona w nas działała i dawała obfite owoce w duchowym budowaniu Kościoła i w pozyskiwaniu jego nieprzyjaciół.

Odnowić się duchowo w tym roku świętym

I aby to Nasze wezwanie szczęśliwie odniosło spodziewany swój skutek, napominamy was jak najmocniej następującymi słowami, które wydają się bardzo stosowne, szczególnie pod koniec tego roku Świętego: „Odnówcie się… duchem umysłu waszego i obleczcie się w nowego człowieka, który według Boga stworzony jest w sprawiedliwości i świętości prawdy” (Ef. 4, 23 – 24); „Bądźcież… naśladowcami Bożymi jako synowie najmilsi i postępujcie w miłości jako i Chrystus umiłował nas i wydał samego siebie za nas na dar i na ofiarę Bogu” (ib. 5, 1 – 2); „napełniajcie się Duchem Świętym, wygłaszając psalmy, hymny i pieśni duchowe, nucąc i śpiewając w sercach waszych Panu” (ib. 5, 18 – 19); „czuwajcie z całą wytrwałością, błagając za wszystkich świętych” (ib 6, 18).

Zachęta do specjalnych rekolekcji

Zastanawiając się nad tymi poleceniami Apostola narodów, uważamy za słuszne zachęcić was, abyście w tym właśnie Roku Świętym odprawiali nadzwyczajne rekolekcje. Zaczerpniecie przez to żaru pobożności, który będzie wam pomocą w pociąganiu innych do korzystania ze skarbów Boskiego przebaczenia.

Wezwanie do ufności ku Maryi, która jest Matką kapłanów

Gdy zaś wyraźnie odczuwać zaczniecie, jak trudno jest iść po uciążliwej drodze świętości i sprawować zwierzone sobie obowiązki, wtedy z ufnością podnieście swe oczy i duszę do tej która jako Rodzicielka Przedwiecznego Kapłana, jest tym samym kochającą Matką katolickiego kleru. Przecież nie tylko dobrze znacie łaskawość tej Matki względem was, ale ponadto, głosząc niejednokrotnie miłosierdzie jej Niepokalanego Serca, tak często w przedziwny sposób rozpalaliście wiarę i pobożność ludu chrześcijańskiego.

Jeśli Bogarodzica Dziewica otacza wszystkich gorącą miłością, to specjalnym ukochaniem darzy kapłanów, którzy noszą w sobie żywy obraz Jezusa Chrystusa. Gdy przeto szczególną tę miłość i specjalną nad wami wszystkimi opiekę Najświętszej Dziewicy z największą radością duszy rozważać będziecie, to przekonacie się, że wasze wysiłki nad uświęceniem własnym i nad wypełnianiem kapłańskich obowiązków staną się dla was łatwiejsze.

Ojciec Święty poleca Matce Najświętszej duchowieństwo całego świata

Łaskawej Bogarodzicy, Pośredniczce niebiańskich łask, usilnie polecamy wszystkich kapłanów całego świata, aby za jej wstawiennictwem hojnie wylał Bóg Ducha Świętego. Oby pobudził On wszystkich, którzy służą ołtarzowi, do uświęcenia się, oby odnowił duchowo rodzaj ludzki.

Błogosławieństwo dla wszystkich kapłanów

Zapowiedzią zaś tych łask niebieskich i świadectwem Naszej ojcowskiej życzliwości niech będzie to Błogosławieństwo Apostolskie, jakiego z całego serca udzielamy każdemu z was, Czcigodni Bracia, i całemu waszemu duchowieństwu.

Dan w Rzymie, u św. Piotra, dnia 23 września, w roku Wielkiego Jubileuszu 1950, Pontyfikatu Naszego – dwunastym.

PIUS PP. XII

Źródło: Wiadomości Archidiecezji Warszawskiej, rok 1958, n. 6, ss. 322 – 331, n. 7, ss. 386 – 390, n. 8 – 10, ss. 450 – 469.

Pius XII, papież